i n f o r m a t i o n s //.
rodzaj; yaoi
uwagi; brak
miejsce akcji; autostrada
bohaterowie; postacie wymyślone
enjoy !! <3
_________________________________________________
Autostrada. Środek dnia.
Stałem przy przystanku dla busów. Machałem do kierowców, żeby się zatrzymali. Ja, głupie stworzenie, które wiecznie się na coś spoźnia. Tym razem na transport do miejsca oddalonego o prawie 200 kilometrów! Następny miał być dopiero za trzy godziny. Wolałem złapać stopa. Stałem tak z piętnaście minut. Wreszcie ktoś się zlitował. Ale to nie byle kto. Obok mnie zatrzymał się czarny BMW z zaciemnianymi szybami. Mi, któremu wiecznie na coś brakowało, wydawał się ogromny. Szyba się otworzyła. Kierowcą był dorosły mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych. Spytał gdzie chcę jechać. Nic mi nie pozostało, więc podałem adres. Chwilę później siedziałem obok niego. Nie zauważyłem ale z tyłu siedziała dwójka małych dzieci. Dziewczynki. Grzecznie się ze mną przywitały. Były śliczne ale wolałem dorosłe kobiety. Jestem poważnym, zarabiającym na siebie mężczyzną po dwudziestce. Jechaliśmy zatłoczoną autostradą. Co chwilę zerkałem na licznik. Nie zjeżdżaliśmy poniżej 170/h. Odważny koleś. Po jakimś czasie dzieci zasnęły a my zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi, że właśnie wiezie je do swojej byłej żony - ich matki. Ja natomiast powiedziałem, że nie mam nawet dziewczyny. A że jadę teraz odwiedzić kolegę z czasów szkolnych. Potem siedzieliśmy chwilę w ciszy. Zjechaliśmy na pusty zajazd. Spytałem dlaczego. Nie odpowiedział. Wyłączył silnik i objął mnie. Zaczął coś mówić, że zakochał się we mnie i że nie odda mnie koledze. Zupełnie nie wiedziałem o co chodzi. Roześmiałem się. Prosiłem też, żeby przestał ale nie słuchał. Całował mnie wszędzie, gdzie tylko mógł. Protestowałem, ale na to zaczął zdejmować mi koszulkę. Wtedy go odepchnąłem. Prosiłem o wyjaśnienie. Nie potrafił nic powiedzieć. Wyjął kartkę i napisał mi swój adres. Uśmiechnął się i pocałował mnie. Zrozumiałem o co chodzi. Miał taką fajną 'kozią bródkę'. Przygryzłem ją i prowadząc język w górę zahaczyłem o dolną wargę. Bo wtedy właśnie pomyślałem, że nie mam nic do stracenia. Wtedy również obudziły się dziewczynki. Ups. Ale wpadka. Tatuś całuje się z jakimś obcym facetem. Nie miał zmiaru się tłumaczyć. Pojechaliśmy dalej. Resztę trasy spędziliśmy w ciszy. Tylko dziewczyny ciągle się chichrały. Odwiózł mnie na podany adres. Poprosił, żebym odwiedził go jak wrócę od kolegi. Oczywiście... czemu nie? Kiedy dziewczyny były zajęte sobą chwycił za moje krocze i puścił mi oczko. Dałem znać, że nie zdobędzie mnie tak łatwo. Pożegnałem wszystkich jednym słowem, ale jak odjechali, nie mogłem przestać się śmiać. Może to i dobrze, że spóźniłem się na tego busa...
♥♥♥
I jeszcze na koniec gif z Aizenem, tak na dobry humor : DD
_____________________________________________________________________
Obrazki znalazłam w internecie. Nie jestem ich autorką.
___________________________________________________
Dziękuję za uwagę, ktokolwiek to czytał!
Jeśli dobrnęłaś (/dobrnąłeś) do tego momentu, podoba Ci się moja twórczość [ew. blog] i chcesz więcej - skomentuj. Inaczej nie będę miała motywacji .__.
Do 31 lipca! Pozdrawiam,
Celliano